Bądź sobą na własnym ślubie!

Nie tak dawno temu media rozkosznie pławiły się w skandalu dotyczącym tegorocznej medalistki w biegu na 800 metrów. Z początku pojawiły się tylko spekulacje - czy reprezentantka RPA na mistrzostwach świata w Berlinie jest na pewno kobietą? Już na pierwszy rzut oka widać było, że w Caster Semenya jest coś z mężczyzny... Lekkoatletka przeszła więc serię badań. Prawdziwe ich wyniki poznamy w listopadzie, jednakże już teraz jeden z australijskich dzienników upublicznił nieoficjalne rezultaty testów – nadprodukcja testosteronu w ciele Caster doprowadziła do zaburzeń anatomicznych, których wynikiem jest rozwinięcie się zarówno żeńskich jak i męskich organów płciowych. Wszystko wskazuje na to, że Semenya jest hermafrodytą.

Tu jednak zatrzymamy się na chwilę i zerkniemy w przeszłość. Okazuje się bowiem, że historii sportu nie są obce tego typu "płciowe skandale".

Dorja vel Hermann Ratjen

Jeśli szukasz tu czegoś, z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania, i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

FELERNA GÓRKA

Moja mało rozgarnięta, młodsza o cztery lata koleżaneczka wychowana na podwórku, po wielu upadkach, bliznach, płaczach, jękach i wypadkach oraz JA - rozpieszczona, wrażliwa, mało odporna na ból, dziecinna dziewczynka z miasta, która z rowerem przyjechała na weekend.
Poszłyśmy na górkę, niewielką, przy lesie. Z jej dwóch stron były ładne, niestrome zjazdy, ale jednak od przodu była dosyć... stroma. Znudziła nam się w końcu ta niestroma część, postanowiłyśmy zjechać z tej stromej części obfitującej w krzaki, drzewa, kamerdole... Cud, miód, orzeszki... Ona zjechała, kurz się wzbił i z uśmiechem na ustach krzyczy: "Wszystko super, ale nie hamuj mocno!" Fajnie by było, ale ona powiedziała "Hamuj mocno", a ja źle usłyszałam. No to zjechałam, ale raczej po chwili leciałam nad rowerem. Mocny upadek... Kierownica w brzuch i nie mogę oddychać. Nie było szycia, ale bliznę mam do dziś.

Rok później, ta sama górka (o ironio).