Pececiarzy i iksboksiarzy z przykrością zawiadamiam, że ten przydługi post dotyczy Exclusive'a na PS4. A szkoda, bo gra jest dobra.
TL; DR: jeśli masz PS4 i lubisz strzelać, to się nie zastanawiaj tylko kupuj. I obejrzyj filmik.
W związku ze zbliżającą się premierą animacji pod tym samym tytułem, sony postanowiło odświeżyć lekko zakurzonych bohaterów w nowej grze, będącej podrasowanym rimejkiem "jedynki". Po obejrzeniu kilku przedpremierowych gameplayów, pierwszy raz w życiu kupiłem coś w przedsprzedaży. Nie zawiodłem się.
Jest to zrobiona na luzie platformówka z dużą ilością strzelania i logicznymi łamigłówkami. Przez większość czasu gramy Ratchetem, który ma na plecach przyczepionego Clanka, ale kilka razy w ciągu gry mamy możliwość sterować małym robotem, który ma sekwencje zręcznościowe przeplatane łamigłówkami.
Historia opowiadana w grze się spina, bohaterowie są ciekawi, można się pośmiać z dialogów, aczkolwiek nie płakałem przy tym ze śmiechu jak chociażby w Wiedźminie 3. O polskim dubbingu się nie wypowiem, bo wiem tylko że jest.
Mechanika ruchu jest świetna, aczkolwiek zdarzają się niewielkie zgrzyty, które potrafią wycisnąć z człowieka malutką ku*wę mać. Strzelanie jest przemiodne. Mamy do dyspozycji 14 giwer, oprócz standardowych zabawek typu blaster, wyrzutnie rakiet, granaty, snajperki czy miotacz ognia, mamy do dyspozycji wspierające nas roboty, które strzelają do przeciwników, albo gonią ich żeby wybuchnąć i atak obszarowy. Do tego dostajemy totalnie odjechane zabawki:
Ten arsenał wywołuje więcej śmiechu niż dialogi, a samo strzelanie jest tak przyjemne, że do gry chce się wracać.
Świat gry jest w zasadzie otwartym światem - przez większość czasu możemy się cofnąć i polecieć do innej lokacji, do każdej z nich możemy też wrócić i pozbierać znajdźki. Znajdziek mamy 4 rodzaje - śrubki - waluta, za którą kupujemy broń, rarytanium - waluta, za którą ulepszamy broń, złote śrubki - waluta, za którą kupujemy bonusy (artworki, efekty wizualne, drobne modyfikacje wyglądu i cheaty) oraz karty - kart są dwa zestawy, jeden zestaw odblokowuje nowe warianty broni w trybie challenge mode (o tym za chwilę) oraz bonusy do statystyk i zawiera kilkadziesiąt kart, drugi zestaw zawiera 9 kart i służy do odblokowania RYNO, czyli najmocniejszej broni w grze. Karty z podstawowego zestawu możemy zbierać na mapie, otrzymywać za pokonanie przeciwników a także kupować za duplikaty innych kart, karty RYNO można tylko pozbierać (każda karta jest w innej lokacji). Oprócz znajdziek gromadzimy też punkty doświadczenia, zarówno dla bohatera jak i dla broni. Każde napełnienie paska XP daje Ratchetowi dodatkowe 10 punktów życia, każde napełnienie paska XP broni podbija ją o jeden poziom i daje dodatkowe obrażenia lub właściwości. Oprócz tego broń można ulepszać dodając jej nowe właściwości i podkręcając statystyki.
Oprócz tego wszystkiego mamy 3 minigierki. Jedna pojawia się podczas hackowania i sprowadza się do kręcenia pierścieniami tak, żeby lasery trafiły do odbiorników, druga to wyścigi deskolotek (są 2 trasy, 3 wyścigi o rosnącym stopniu trudności na każdej), trzecia to jeżdżenie na rurkach przy pomocy grind boots'ów (patrz filmik).
Sama gra jest dość krótka, bez cutscenek (które są ciekawe i zabawne) to jakieś 6-8 godzin. Po ukończeniu możemy zacząć od nowa w trybie Challenge mode, w którym zaczynamy z tym, z czym skończyliśmy i podobno jest trudniej. Trudności w trybie challenge nie potrafię określić, bo z dużo mocniejszym arsenałem gra wydaje się dużo łatwiejsza niż przy pierwszym podejściu. Ogólny poziom trudności też nie jest zbyt wymagajacy, aczkolwiek hard odpaliłem dopiero w challenge mode, więc być może gra potrafi stanowić wyzwanie. Po ukończeniu gry w challenge mode, możemy rozpocząć ją kolejny raz w tym trybie i ma być trudniej.
Gra nie zawiera mikropłatności ani DLC, w menu nie ma linku do sklepu. To miłe.
Graficznie jest ładnie - celem twórców było odtworzenie wyglądu filmu i całkiem dobrze im się to udało, niestety nie obyło się bez ofiar - gra chodzi w 30 FPS. Stałych, ale jednak 30. Jedyne co pociesza w tej sytuacji, to fakt, że twórcy bezczelnie nie twierdzą, że chodzi o "filmowe doznania", tylko wprost przyznają, że PS4 by 60FPS nie uciągnęło przy takiej grafice. Gdyby było 60, gra byłaby idealna, tak jest 9/10. Przeszedłem 2x, wracam do wiedźmina.
https://www.youtube.com/watch?v=7G4MM1eeEfI
PS, grę wystawiam na sprzedaż, jakby ktoś był zainteresowany to
TL; DR: jeśli masz PS4 i lubisz strzelać, to się nie zastanawiaj tylko kupuj. I obejrzyj filmik.
W związku ze zbliżającą się premierą animacji pod tym samym tytułem, sony postanowiło odświeżyć lekko zakurzonych bohaterów w nowej grze, będącej podrasowanym rimejkiem "jedynki". Po obejrzeniu kilku przedpremierowych gameplayów, pierwszy raz w życiu kupiłem coś w przedsprzedaży. Nie zawiodłem się.
Jest to zrobiona na luzie platformówka z dużą ilością strzelania i logicznymi łamigłówkami. Przez większość czasu gramy Ratchetem, który ma na plecach przyczepionego Clanka, ale kilka razy w ciągu gry mamy możliwość sterować małym robotem, który ma sekwencje zręcznościowe przeplatane łamigłówkami.
Historia opowiadana w grze się spina, bohaterowie są ciekawi, można się pośmiać z dialogów, aczkolwiek nie płakałem przy tym ze śmiechu jak chociażby w Wiedźminie 3. O polskim dubbingu się nie wypowiem, bo wiem tylko że jest.
Mechanika ruchu jest świetna, aczkolwiek zdarzają się niewielkie zgrzyty, które potrafią wycisnąć z człowieka malutką ku*wę mać. Strzelanie jest przemiodne. Mamy do dyspozycji 14 giwer, oprócz standardowych zabawek typu blaster, wyrzutnie rakiet, granaty, snajperki czy miotacz ognia, mamy do dyspozycji wspierające nas roboty, które strzelają do przeciwników, albo gonią ich żeby wybuchnąć i atak obszarowy. Do tego dostajemy totalnie odjechane zabawki:
- Sheepinator - zamienia przeciwników w owce a owce w eksplozję
- Groovitron - robi imprezę - wrogowie tańczą (każda klasa inaczej) stając się podatni na ataki
- Pixelizer - rozpikselowuje przeciwników
Ten arsenał wywołuje więcej śmiechu niż dialogi, a samo strzelanie jest tak przyjemne, że do gry chce się wracać.
Świat gry jest w zasadzie otwartym światem - przez większość czasu możemy się cofnąć i polecieć do innej lokacji, do każdej z nich możemy też wrócić i pozbierać znajdźki. Znajdziek mamy 4 rodzaje - śrubki - waluta, za którą kupujemy broń, rarytanium - waluta, za którą ulepszamy broń, złote śrubki - waluta, za którą kupujemy bonusy (artworki, efekty wizualne, drobne modyfikacje wyglądu i cheaty) oraz karty - kart są dwa zestawy, jeden zestaw odblokowuje nowe warianty broni w trybie challenge mode (o tym za chwilę) oraz bonusy do statystyk i zawiera kilkadziesiąt kart, drugi zestaw zawiera 9 kart i służy do odblokowania RYNO, czyli najmocniejszej broni w grze. Karty z podstawowego zestawu możemy zbierać na mapie, otrzymywać za pokonanie przeciwników a także kupować za duplikaty innych kart, karty RYNO można tylko pozbierać (każda karta jest w innej lokacji). Oprócz znajdziek gromadzimy też punkty doświadczenia, zarówno dla bohatera jak i dla broni. Każde napełnienie paska XP daje Ratchetowi dodatkowe 10 punktów życia, każde napełnienie paska XP broni podbija ją o jeden poziom i daje dodatkowe obrażenia lub właściwości. Oprócz tego broń można ulepszać dodając jej nowe właściwości i podkręcając statystyki.
Oprócz tego wszystkiego mamy 3 minigierki. Jedna pojawia się podczas hackowania i sprowadza się do kręcenia pierścieniami tak, żeby lasery trafiły do odbiorników, druga to wyścigi deskolotek (są 2 trasy, 3 wyścigi o rosnącym stopniu trudności na każdej), trzecia to jeżdżenie na rurkach przy pomocy grind boots'ów (patrz filmik).
Sama gra jest dość krótka, bez cutscenek (które są ciekawe i zabawne) to jakieś 6-8 godzin. Po ukończeniu możemy zacząć od nowa w trybie Challenge mode, w którym zaczynamy z tym, z czym skończyliśmy i podobno jest trudniej. Trudności w trybie challenge nie potrafię określić, bo z dużo mocniejszym arsenałem gra wydaje się dużo łatwiejsza niż przy pierwszym podejściu. Ogólny poziom trudności też nie jest zbyt wymagajacy, aczkolwiek hard odpaliłem dopiero w challenge mode, więc być może gra potrafi stanowić wyzwanie. Po ukończeniu gry w challenge mode, możemy rozpocząć ją kolejny raz w tym trybie i ma być trudniej.
Gra nie zawiera mikropłatności ani DLC, w menu nie ma linku do sklepu. To miłe.
Graficznie jest ładnie - celem twórców było odtworzenie wyglądu filmu i całkiem dobrze im się to udało, niestety nie obyło się bez ofiar - gra chodzi w 30 FPS. Stałych, ale jednak 30. Jedyne co pociesza w tej sytuacji, to fakt, że twórcy bezczelnie nie twierdzą, że chodzi o "filmowe doznania", tylko wprost przyznają, że PS4 by 60FPS nie uciągnęło przy takiej grafice. Gdyby było 60, gra byłaby idealna, tak jest 9/10. Przeszedłem 2x, wracam do wiedźmina.
https://www.youtube.com/watch?v=7G4MM1eeEfI
PS, grę wystawiam na sprzedaż, jakby ktoś był zainteresowany to
--
EOF