Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Osoby, które spotkasz w każdym nadbałtyckim kurorcie

135 975  
304   61  
Ach, wakacje. Ten beztroski, upalny (niekiedy) czas, kiedy to delektujemy się słonecznym promieniem, kuso odzianymi dziewczętami i goframi z bitą śmietaną, najlepiej spędzić nad morzem naszym polskim, póki dostęp do niego w dalszym jeszcze ciągu mamy... Mimo że zmieniają się czasy, a do nadmorskich kurortów przybywają kolejne pokolenia wczasowiczów, niewiele się tu zmieniło i od dekad spotkać można dokładnie te same „jednostki”. To już chyba taki urok bałtyckiego wybrzeża.

Weekendowcy z pobliskich miasteczek i wsi

Nie mieszkają w drogich hotelach ani w luksusowych pensjonatach. Za to noszą kraciaste koszule z podniesionymi kołnierzykami, a w chłodniejsze dni przyodziewają gustowne sweterki. Do nadbałtyckich mieścin przywodzi ich w najczystszej postaci melanż. Młoda przyszłość narodu przez dwa dni pije na umór, w mało wyszukany sposób podbija niewieście serca w plażowych klubach oraz głośno manifestuje swe umiłowanie do wakacyjnej swawoli. Jednym słowem - robi trzodę. Weekendowi balangowicze błyskawicznie dematerializują się wraz z nastaniem poniedziałku. Niesmak jednak pozostaje na długo.


Sprzedawca lodów/kukurydzy/napojów chłodzących przełyk

Toż to prawdziwy poeta o wrażliwej duszy, którego podły los skazał na wieczną tułaczkę po bezkresach polskich plaż. Ten uduchowiony romantyk wie, że poezją natchnioną rodziny swej nie wykarmi i dlatego zmuszony jest zarabiać na chleb i flądrę sprzedając turystom towary pierwszej potrzeby. Z jego złotych ust usłyszeć można kwieciste, pełne głębokich metafor rymy, zachęcające plażowiczów do rozważenia zakupu świeżej, ociekającej lekko posolonym cholesterolem kolby kukurydzy.





 

Rybak

Prawdopodobnie jedyny stały mieszkaniec tej miejscowości. To gość, który wstaje i zasypia odziany w gustowne, rybackie wodery (takie kalosze sięgające do połowy uda) i w pocie czoła zaopatruje okoliczne smażalnie w codzienną dostawę świeżej, morskiej fauny. To automatycznie sprawia, że ten operujący językiem kaszubskim autochton ma zagwarantowany szacunek urlopowiczów. Rybak zawsze roznosi za sobą aromat dorsza zmieszanego z nutką zapyziałego kutra - kto bywa czasem nad morzem, ten doskonale wie cóż to za nostalgiczna woń.

 

Maratończyk

Sportowiec pełną gębą i masochista w jednym. Podczas gdy wszyscy absorbują promienie UV, aby nadać swym bladym pośladkom zdrowy, miedziany kolor, człowiek ten niestrudzenie kica w te i nazad, gubiąc kalorie z niebywałą wręcz prędkością. Przy okazji wypluwa też swe płuca i notorycznie rozdeptuje dzieciom zamki z piasku. To, czego nie można „maratończykowi” odmówić to determinacja i upór. Tymczasem my, przewalając się z boku na bok i leniwie sącząc piwo, wyrażamy szczerą nadzieję, że uparty biegacz zmotywuje kogoś tam do zdrowego trybu życia...


Typowy Janusz

Tego pana trudno pomylić z kimkolwiek innym. Janusze w szczególny sposób umiłowały sobie nadbałtyckie kurorty wypoczynkowe, dokąd ściągają w towarzystwie swych małżonek - suchych Krystyn. Typowy przedstawiciel januszowego rodu to najczęściej lekko otyły, wąsaty jegomość, przemieszczający się w miękkich kroksach. Mimo że najczęściej spotkać go można paradującego bez koszulki, to tors Janusza zawsze jest "szlachecko" blady. To bardzo ładnie kontrastuje z równiutko opaloną łysiną, karkiem oraz rękoma. W tym sezonie Janusze okupują lokale, w których emitowane są mistrzostwa. Musicie bowiem wiedzieć, że prawdziwy Janusz to nie tylko wzorowy turysta, ale również miłośnik sportu i rekreacji.

https://joemonster.org/images/vad/img_28990/ee1c92df03b43687a85a8feb9ea8db3b.jpg
 

Rodzinki zombie

Wielodzietne rodziny całymi dniami snujące się niemrawo tam i z powrotem po deptakach. Nie mają najczęściej innego celu poza konsumpcją. Wybór z reguły pada na smażalnie ryb, budki z goframi i lodziarnie. Spory majątek pozostawiają też w wypożyczalniach dziecięcych samochodzików na pedały oraz na stoiskach z pamiątkami (gdzie od lat niezmienną popularnością cieszy się wizerunek Karola Wojtyły zatopiony w bursztynie). To dzięki zombie-rodzinkom większość właścicieli lokalnych biznesów zarabia krocie.

https://joemonster.org/images/vad/img_28990/904c8e70daa5106c064b134a56889103.jpg
 

Kolonie dziecięce

Najczęściej pojawiają się w miejscach, gdzie człowiek usiłuje zaznać odrobiny spokoju i w ciszy przemyśleć swoje życie. Jeśli więc znajdziesz sobie przyjemny, niezaludniony kącik na plaży, to wiedz, że istnieje spora szansa, że Twą błogość zakłóci trzydziestoosobowa wataha małoletnich kolonistów. Radosna dzieciarnia zamieni łagodny szum morza i mewi śpiew w rozdzierający wrzask promieniującej młodości. Ty natomiast, wraz ze swoim ręczniczkiem, potraktowany zostaniesz jako kolejna przeszkoda na ich drodze życia.


Zanim gubiąc za sobą Kuboty czym prędzej ulotnisz się z plaży, przebiegający Ci przed nosem brzdąc niejednokrotnie sypnie w Twe powieki porcję suchego piachu, inny, goniąc za frisbee, boleśnie nadepnie Ci na nerkę, a kolejny, zaliczywszy glebę, udowodni Ci, że odpowiednia wysokość dźwięku wydawanego podczas płaczu może doprowadzić człowieka do żołądkowej rewolucji.

Turysta z syndromem paryskim

Syndrom paryski to dolegliwość spotykająca wycieczkowiczów, którzy dotarłszy do celu swej podróży odkrywają, że grubo przeliczyli się ze swoimi oczekiwaniami. Niestety, takich turystów spotkać można nie tylko w stolicy Francji, ale i bardzo często nad naszym, polskim morzem. O zawód tu wcale nie jest trudno. Horrendalne opłaty za kwatery i ceny za posiłek w knajpie sprawiają, że po szybkiej kalkulacji dochodzimy do wniosku, że mniej zapłacilibyśmy za urlop na Bahamach. Natomiast najgorszy jest smutek, który człowiek czuje siedząc na plaży. Przyzwyczajony do serwowanego na srebrnym ekranie widoku seksownych dziewcząt paradujących topless musi zmierzyć się z rzeczywistością. A ta z reguły ma sporą nadwagę, jeszcze większe rozstępy i zero kompleksów... Jeszcze gorzej sprawa wygląda na plaży nudystów, gdzie zamiast nagich, napalonych łań, najłatwiej natrafić na zaschnięte morele i brzuchatych emerytów ze zmarszczoną moszną wiszącą gdzieś u kolan.

Witaj w prawdziwym świecie, Neo!

https://joemonster.org/images/vad/img_28990/1ec8df0f157fd907aa8dc33fa3928cae.jpg

Oglądany: 135975x | Komentarzy: 61 | Okejek: 304 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało