wiecie może w jakich samochodach z okolicy 2000 roku (+- 2-3 lata) są miski aluminiowe?

dowiedziałem się ostatnio, że w golfie 4 i pokrewnych są, więc wypadły z rankingu.
Bo szukam powoli następcy mego golfa 3.
I oglądając ostatnio stan jego miski wiem, że chcę stalową.

Nie wiem czy aluminiową mam, ale sprzedam ci fajne rodzinne autko - Xsara Picasso 2004 (naciągnij ten jeden rok ) 1.6HDi bez FAPa, poliftowy. Świeży przegląd i ubezpieczenie, rok z głowy
A jak nie, to wspólnik sprzedaje Golfa III

Co za różnica jak chcesz kupić już prawie pełnoletnie auto Pękła ci chociaż raz? Mam obniżone auto więc kupiłem drugą, która leży na warsztacie, jak już uwalę przyjeżdżam wymienić a uwalona idzie do spawania i potem leży na warsztacie, czekając na swoją zmianę.

Pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której dla kogoś kryterium wyboru samochodu jest miska olejowa

:tilliatillia ja tez

aluminiowa ma swoje plusy że łatwiej zlikwidować pocenie się, wystarczy nowa uszczelka, odpowiednie dokręcenie i kolejne kilka lat z głowy
blaszana ma tylko ten plus że się wygnie po uderzeniu ale może przytkać smok co zauważymy po kilku kilometrach jak zaczną panewki napierdzielać, lubi się farbować na rudo i przy każdej lepszej okazji założenia taniej uszczelki wykręca ją na lewo i prawo i znowu cieknie

swoją drogą wystarczy kupić normalne auto co ma najpierw porządny element podwozia i dopiero miskę
np. Opla

wow trafiłem do ciekawych wątków

:djbanan
no właśnie nie pękła. Ale w golfie 3 jest stalowa i ta moja ma 3 ładne rysy na samym dole z przodu. I nawet nie kojarzę kiedy mogłem je zrobić. Gdyby była alu, to musiałbym zatrzymać się (3 razy?) i czekać na pomoc drogową, albo jakiegoś znajomego, żeby mnie odholował do mechanika.
Natomiast moj mechanik mi ostatnio opowiadał, że w golfie 4 (i pokrewnych: Bora, Octavia, A3, Leon, Toledo - z tego okesu) jest miska aluminiowa, wisi nisko nad ziemią, i często u znajomych musiał ją wymieniać. Zbiera po nich sobie na pamiątkę śruby z podkładkami
I stąd moje zainteresowanie tą kwestią.

:dzieciel - dzięki za wyjaśnienia, już myślałem, że to tradycyjny skok na kasę - dawać elementy które łatwiej zepsuć tak żeby reszta się sypnęłą ale za to trudniej naprawić
A kwestia samochodu - to jest jakieś rozwiązanie. Rozważam też Astrę 2 w benzynie.

brat mi poleca picasso, mi się bardziej podoba (z tych rozmiarów) megane scenic, a z normalnych rozmiarów to zwykła megane 1 albo zwykła xsara (ładniejsze są te sprzed liftingu, ale to już inna kwestia). Ale jakoś nie mam zaufania do turbodiesli. A poza tym we francuzach ponoć częste są problemy z elektroniką.

Dasz sobie półcentymetrową blachę pod silnik tak jak ja i masz w dupie co leży na drodze

Też słyszałem, że są problemy z elektryką. Podobno. I tylko słyszałem.
Słyszałem także, że ponoć Volkswageny się nie psują z tym że wspólnik już dwa zezłomował ze złości.

Oczywiście, wszystko podśmiechujka, wszystko zależy od danego egzemplarza, niezależnie czy to VAG, czy francuz czy włoch.

To naprawdę świetny temat na Joe. Świetny. Oczywiście można by zapytać na jakimś forum motoryzacyjnym, ale w takim przypadku nikt by się nie dowiedział, że zmieniasz super samochód na jeszcze bardziej superaśniejszy samochód. Sołtysa aż skręci z zazdrości. Zupełnie tak samo, jak połowę bojowników.
Gdzież te czasy, kiedy połowa wpisów nie była o dupie Maryni.

jakbym miał rozważać między astrą g a xsarą to wybrałbym cytrynę, ale w benzynie + lpg
zacne auto, a problemy z elektryką jak w większości aut rozwiązuje bezpośrednia masa z silnika na akumulator + plecionka silnik-karoseria

:mordred przecież zapytał się na forum motoryzacyjnym

kup sobie "offroadowa" oslone pod silnik i po problemie