@bajgiel przypadki, kiedy metryka determinuje, a brak zainteresowania wyzwala agresję nie są czymś wyjątkowym... u obojga płci.
Podrośniętym pacholęciem będąc, zostałem zaproszony na spotkanie z babeczką szefującą, nazwijmy to, filią placówki, w której przez kilka tygodni rezydowałem. Paniusia była ode mnie znacznie starsza, dbała o siebie, ale różnica wieku zdecydowanie nie uruchamiała mojej wyobraźni. Okazało się, że tylko mojej. Na spotkaniu dosyć szybko dowiedziałem się, że "jestem do schrupania", przede mną kariera, a drogą do niej jest kilka questów, o których lepiej porozmawiać u niej w domu.
Grzecznie podziękowałem za spotkanie, poinformowałem, że no cóż, nie skorzystam, ale doceniam propozycję.
Telefonów było kilka. Jeden z wyrzutami, że jak to tak?! Chociaż podczas rezydencji nie miałem z paniusią innego kontaktu poza dzień dobry i do widzenia. Kolejne, poza pretensjami zawierały już znacznie dosadniej wyrażane rozczarowanie z mało miłymi i wulgarnymi sugestiami. Tak czy owak, paniusi wyraźnie odjebało, koniec końców odpuściła sobie.
Powyższa historia oraz wiele innych, z którymi już pośrednio miewałem do czynienia, wyleczyła mnie z kategorycznego uznawania facetów za wyłącznych sprawców babskich dramatów.