A dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. Ósmy maja jest rocznicą urodzin Henry Dunanta. W 1859 roku Dunant podróżował przez Europę w celach biznesowych, chciał robić interesy z ówczesnym cesarzem francuzów, Napoleonem III. Akurat mijał miasteczko Solferino i trafił tam na pobojowisko po całkiem sporej bitwie. Ofiary i rannych liczyło się na jakieś 40 tysięcy. Heniek, jak tylko zobaczył obraz masakry, porzucił plany biznesowe i zajął się zapewnianiem choćby prowizorycznej pomocy poszkodowanym - co ważne - niezależnie od strony, po której walczyli. Udało mu się zorganizować szpital polowy i namówić lokalne kobiety do współpracy. Te, acz niechętnie, zabrały się do roboty. Nikt tam nie miał przygotowania medycznego, ale robili co tylko mogli, by ulżyć umierającym.
Po bitwie H. Dunant przez dwa lata obijał się w Paryżu, ale targała nim potrzeba realizacji Idei. Dzięki tym targaniom powstała niewielka książeczka - Wspomnienie Solferino. Henry opisywał w niej potworności jakich był świadkiem po rzeczonej bitwie. Ale książka to nie tylko relacja, to przede wszystkim odezwa do narodów Europy. Odezwa, mająca na celu poruszenie sumień ludzkich i zwrócenie uwagi na potworności pól bitewnych.
Dwa główne postulaty publikacji - stworzenie we wszystkich krajach stowarzyszeń, w których to przeszkoleni ludzie byliby gotowi nieść pomoc poszkodowanym na skutek działań wojennych. Druga sprawa, stworzenie znaku, który zapewniałby tym ludziom ochronę i neutralność w czasie działań wojennych.
Skracając, w lutym 1863 Dunant powołał Komitet Pięciu, który zrzeszył jego i czterech wpływowych Szwajcarów, podzielających Ideę założyciela, a w październiku tegoż roku odbyła się konferencja, na której oficjalnie powołano organizację i ustalono znak ochronny - Czerwony Krzyż na białym tle.
Henry był pierwszym laureatem pokojowej nagrody Nobla. Zmarł w ubóstwie i zapomnieniu w jakimś przytułku w Szwajcarii. Nie pamiętam już dokładnie w jakim mieście, ale jestem prawie pewien, że pokój w przytułku miał numer 14.
Salute, panie Henry. Dzięki tobie wierzę w Ideę Humanitaryzmu.