https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/180619399-Referendum-Nie-dla-Centralnego-Portu-Komunikacyjnego.html

84 proc. uczestników referendum ws. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego na terenie gminy Baranów opowiedziało się przeciw budowie superlotniska.
Jednocześnie uczestnicy referendum ocenili, że przepisy specustawy regulującej budowę CPK są niekorzystne dla mieszkańców gminy Baranów (takie zdanie wyraziło 94,2 proc. głosujących).

Frekwencja w referendum wyniosła niecałe 50 proc. głosów.

CPK ma - według planów rządu - powstać do 2027 roku i docelowo przejąć rolę Lotniska im. Fryderyka Chopina na warszawskim Okęciu. 2 czerwca 2018 roku specustawę ws. CPK podpisał prezydent Andrzej Duda.

Lotnisko ma docelowo być w stanie obsługiwać nawet 100 mln pasażerów rocznie. Jego budowa ma kosztować ok. 35 mld złotych.

Referendum w gminie Baranów nie jest wiążące dla władz.

tzn. jakby wynik był pozytywny to referendum byłoby wiążące bo od rana szczekali o ni, w kurwizji jaki to sukces dla gminy która będzie miała niesamowite dochody z tego tytułu.

Ależ wynik jest jak najbardziej wiążący- przecież przeciwko lotnisku zagłosowało niecałe 50%, znaczy ta reszta, te PONAD 50% jest za Stawiam dwadzieścia złotych, że któryś z polityków PiSu tak powie.

Biorę dwadzieścia złotych od :tomcat_tc i słucham państwa!

Niech się cieszą, że ich w ogóle pytali o zdanie. Tych z okolic Soliny czy Żywca zwyczajnie wysiedlono. Ba, są wsie, które niszczono bez szczególnego powodu, jak na przykład Orzechowo na Warmii. A nie, przepraszam. Nieopodal niegdysiejsze komuszki zrobiły sobie ośrodek rządowy, z którego obecne komuszki korzystają bardzo chętnie.
Dla zainteresowanych KLIK

niebieski pincet !

:gutex1 Czego się dziwić?Opowiem swoją historię z specustawą:
1) Piękne idee i piękne słowa
Gmina buduje drogę i potrzebuje terenów. Robi zebranie, padają wielkie słowa, już szybko jesienią robimy, oddajcie ziemię pod drogę będziecie korzystać, to będzie Wasza droga, wiec ceny niskie.

2) Ceny. Niskie - pięciokrotnie niższe niż ja płaciłem, a około 10-krotnie niższe niż rynkowa. Sztuczka polega na kwalifikacji gruntów - z zabudowy mieszkaniowej na drogową. Podczas uchwalania planu Gmina wrysowuje drogę i teraz już nie masz działki budowlanej, a drogową. Teoretycznie Gmina po takim zabiegu w planie określa rentę planistyczną i może żądać pieniędzy jeśli będzie zysk na wartości lub powinna wypłacić rekompensaty jeśli wartość działek ulegnie obniżeniu. Gminy unikają odpowiedzialności na dwa sposoby - wrysowują w plan, a jak się przedawni to dopiero coś robią lub argumentują, że droga podniesie wartość, a nie obniży. jedyna droga do walki to wieloletni spór sadowy, więc ludzie odpuszczają. Odnośnie uwag o kadencjach - wójtowie się zmieniają, a w referatach ludzie pracują po 20-30 lat.

2) Realizacja.
Część ludzi, w tym ja, podpisuje porozumienie z Gminą, po stawkach oferowanych przez Gminę, a ta ma wykupić tereny. Mija rok, część wykupiono, ale większości terenu nie. Dawno droga miała być, a jest cisza, chyba sprawa upadła.

3) Wywłaszczenia
Przychodzi pismo z Powiatu, że na podstawie takiego, a takiego przepisu Gmina wystąpiła o pozwolenie na budowę drogi. Niby nic, ale jak się poszuka w Internecie to okazuję się że to specustawa, a tereny wymienione są wywłaszczane.

4) Konfrontacja
Idę do Gminy i próbuję się dowiedzieć o co chodzi, przecież mieli wykupić i zgodziłem się na ich cenę. Najpierw słyszę o pośpiechu, potem o przepisach, których nikt nie potrafi podać, a na końcu prawdę - Gminie się nie opłacało wykupić terenu. Jednak, abym nie wniósł sprzeciwu i nie przedłużył terminów, upewniają mnie że przecież będzie wycena, dostanę swoje pieniądze, Powiat ma 30 dni na oszacowanie, a oni 14 na wypłatę - w 1,5 miesiąca dostanę swoje pieniądze. Pokazują mi nawet specustawę, gdzie to jest zapisane.

5) Rzeczywistość.
Po miesiącu przychodzi pismo z Powiatu, że nie zdołają dotrzymać terminu ze specustawy bo sprawa jest skomplikowana. Nie podają też terminu kiedy wykonają obowiązki ze specustawy. Ponieważ nie ma za to żadnych kar, to mają to gdzieś, nie spieszą się. Bez kosztorysu nie dostanę odszkodowania. Zaczynam rozumieć słowa "nie opłaca się Gminie wykupić". Mijają miesiące, w majestacie prawa zabrano mi ziemię i nie wypłacono odszkodowania. Nie wiadomo czy kiedykolwiek coś dostanę, czy okaże się że sprawy się przedawnią i nic nie dostanę - w majestacie prawa.


Dla mnie na szczęście to tylko kawałek terenu i kwota niewielka, ale co mają powiedzieć ludzie, których wywłaszcza z całych gospodarstw. Stracą cały majątek i środki zarabiania na życie, wyrzucą ich z domów, a nie wiadomo kiedy i jakie pieniądze dostaną. Pechowcy trafią do blaszanych baraków, ich traktory i kombajny pod chmurkę i będą meili 0 pola i 0 pieniędzy by jakieś kupić. Poza tym masowe wywłaszczenie spowoduje wzrost cen, a dostaną pieniądze nie jak za ziemię rolną, a "lotniskową".

Czy rezydencja Faszczycka brała udział w referendum? Bo jak nie to trzeba powtórzyć, bo Guzio nie zdążył na głosowanie