< > wszystkie blogi

Nieśmiesznyblog

Tylko nieśmieszne historie

Blogowa defloracja z uśmiechem na twarzy

21 lipca 2017
Będzie to pierwsza historia opowiedziana na tym blogu i od razu muszę się przyznać, iż nie jest to moja historia (tak, wiem, świetny początek). Otóż ową anegdotkę opowiedziała mi matula, która to usłyszała ją od swej siostry, której opowiedziała to koleżanka, a której znajomych całe zdarzenie dotyczy. Obiecuję, że kolejne wpisy będą bardziej z pierwszej ręki. Zaczynamy!
Wraz z nadejściem lata dwa zaprzyjaźnione małżeństwa, ze stażem dłuższym niż żywot niejednego czytającego to bojownika, postanowiły wybrać się na wakacje. Dwutygodniowy, w pełni zasłużony urlop. Wybór padł na rzadko odwiedzaną przez naszych rodaków Chorwację. Na najbiedniejszych nie trafiło, toteż podróż odbyła się samolotem i już wkrótce byli na miejscu. Bagaże szybciutko do hotelu i cóż, chyba wypadałoby zrobić wstępny przegląd dostępnych na lokalnym rynku trunków wysokoprocentowych, nieprawdaż? Słońce powolutku zaczynało zachodzić, gdy nieźle już podchmielona czwórka przyjaciół postanowiła, że najlepiej będzie wybrać się na plażę. Żwawym, acz nieco chwiejnym krokiem, udali się po niezbędny ekwipunek. Chwilę zajęło paniom ubranie bikini, więc panowie wykorzystali ten czas, aby jeszcze bardziej wgryźć się (chociaż lepiej pasowałoby: wpić się) w ten nadal niezgłębiony rynek trunków. W końcu wreszcie znaleźli się na pięknej, piaszczystej plaży. Ledwie wybrali sobie satysfakcjonujące ich miejsce, a już jeden z mężczyzn, na potrzeby historii nazwijmy go Antek, był po kolana w wodzie, zachęcając resztę grupy, by podążyła w ślad za nim. Pomysł został bardzo entuzjastycznie przyjęty, zatem po chwili cała czwórka zaczęła się pluskać w Adriatyku. Po pewnym czasie zaczęło się jednak robić zimno i już mieli wychodzić, gdy drugi z mężczyzn, nazwijmy go Tadek, kichnął. I nie byłoby w tym fakcie nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, iż prócz powietrza, wyrzucił on z siebie… sztuczną szczękę. Tadeusz jednak zamiast się zamartwiać, zaczął bardzo dokładnie szukać swej zguby, w czym pomagała mu reszta ekipy. Antkowi natomiast włączył się tryb śmieszka, a że sam również był posiadaczem protezy, to wyjął swoją szczękę, zanurzył w wodzie i wykrzyknął tryumfalnie, iż udało mu się odnaleźć zęby Tadeusza. Podał mu je z szerokim uśmiechem na twarzy. Tadzik odebrał zgubę i zaczął wkładać ją do buzi, jednak po chwili krzyknął zdenerwowany (tu cytat): - Kurwa, nie moja! – po czym wyrzucił bezużyteczną sztuczną szczękę do morza, jak najdalej tylko potrafił. Tak minął pierwszy dzień dwutygodniowego urlopu naszej sympatycznej czwórki. Podobno uśmiech, mimo wszystko, nie schodził im z ust. PS Ciąg dalszy nie nastąpi. PPS To mógłby być spot reklamowy kleju do protez.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi