Ginekolog, po prostu, musi być (dow)cipny oto kilka dowodów zaczerpniętych z forum, gdzie to kobiety/dziewczyny cytują teksty swoich ginekologów:
1. Jak przy badaniu ostatnio sadowiłam się na samolocie, to on do mnie taki tekst:
- Pupa wyżej, wyzej, pupa patrzy w obrazek...
Obrazek wisi na przeciwnej scianie.
2. Mój gin jest ok (państwowo). Standardowo gdy siedzę na fotelu mówi: "Nie uciekamy pupą, nie uciekamy" hehe. A gdy zapytałam o wyniki ostatniej cytologii odpowiedział: "Cud, miód i orzeszki".
3. A mojej koleżance (dziewicy, bez widoków na to żeby straciła w najbliższym czasie cnotę) lekarz, gdy zabrał się do badania , powiedział tak: "Czy nie mogłaby pani wrócić do mnie na badanie za tydzień... już rozdziewiczona... to by mi znacznie ułatwiło pracę"
To była jej pierwsza wizyta u cipologa.
4. Inny gin - od paru lat się pyta na rozpoczęciu wizyty "I kiedy rodzimy?" Albo kiedyś powiedział: "jak bedzie już pani w ciąźy 3 miesiące, to będzie można dopiero gratulować, bo pewnie i tak pani wcześniej poroni..."
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą