Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Braun nie wie, że przegrał w swojej krucjacie co najmniej 6 razy

64 197  
220   178  
Mam wrażenie, że Gregorij Braunow robi wszystko, co tylko się da, aby zastąpić Korwina w trudnej i wyboistej misji obrzydzania Polakom Konfederacji oraz wcale nie mniej łatwemu zadaniu obrzydzania Polaków reszcie świata. To doskonały przykład na to, że bogata erudycja oraz ozdobne krasomówstwo nie zawsze idzie w parze ze światłością umysłu. Ostatnia braunowa szarża na świecznik udowodniła, że naczelnym celem ataków tego polityka są elementy kultury żydowskiej w Polsce, tylko nasz furiat nie zauważył, jak wiele jest ich wokół nas.

#1. Karp w galarecie – to się nie godzi!

Karp ze świątecznego, polskiego stołu powinien zniknąć wcale nie dlatego, że smakuje jak muł zalany szambem, ale z racji na swoje starozakonne pochodzenie. Ta paskudna ryba podana na słodko (nierzadko w galarecie) to tradycyjna potrawa Żydów z południowej Polski i zachodniej Ukrainy. Nikt jednak nie był na tyle szalony, aby kazać normalnym ludziom o wrażliwych podniebieniach delektować się g#wnem w galaretce. Do czasu.



Za to, że ta „nowa tradycja” zawitała na nasze wigilijne stoły należy podziękować wicepremierowi Hilaremu Mincowi, który to wpadł na doskonały pomysł zapewnienia Polakom odrobiny luksusu w czasach, gdy półki sklepowe świeciły pustkami. Nakazał on założyć Państwowe Gospodarstwa Rybackie, czyli takie rybie pe-gje-ery i hodować karpie.



Jako że sam Minc pochodził z żydowskiej familii, to bardzo wczuł się w promowanie potraw z tej ryby. Dziś, po ponad 70. latach jedzenie tego cuchnącego ścierwa nadal uważa się za polską tradycję. Najwyższy czas z tym skończyć, dlatego też proponujemy, aby w ramach protestu przeciw żydokomunie, poseł Braun ostentacyjnie zjadł kilogram mułu i spektakularnie zadławił się ością.

#2. Hucpa z żydowskimi wyrazami!

Od jakiegoś czasu z wielkim zainteresowaniem obserwuję błyskawiczną karierę słowa „hucpa”. Wyraz ten bardzo często pada z ust polityków raczej kojarzonych z mocno radykalnymi, często antysemickimi, poglądami. Ta sytuacja przypomina mi trochę kiboli, którzy wyzywają fanów konkurencyjnej drużyny od sodomitów, a sami dumnie odśpiewują hymn amerykańskich środowisk homoseksualnych.



Hucpa to wyraz pochodzący z języka jidisz i jest używany, jak najbardziej w poprawnym znaczeniu – jest on synonimem awantury, oszustwa lub skandalicznej prowokacji. A skoro już jesteśmy przy polskich wyrazach wywodzących się z tej mowy, to należałoby też na stare ubrania przestać mówić „ciuchy”, nauczyciela nie przezywać „belfrem”, ładny tyłek nie określać już więcej mianem „fajnego”, a nieco powolnego kolegę nie wyzywać od „ślamazar”.
W ramach walki o czystość naszej mowy ojczystej proponujemy, aby Grzegorz Braun rytualnie podp4lił się przed pałacem Staszica, gdzie mieści się siedziba Rady Języka Polskiego.

#3. Do kąta? – precz z żydowskimi metodami wychowawczymi!

Jak wiadomo politycy Konfederacji, a już na pewno tetryk w muszce, są zwolennikami stosowania tradycyjnych metod wychowawczych. Klapsy, napierdzielanie pacholąt kablem od prodiża, rwanie ciała rozgrzanymi obcęgami i inne „tam takie” powinny być szeroko stosowanymi karami w każdym polskim domu. Natomiast z całą stanowczością sprzeciwiamy się odsyłaniu dzieci do kąta.



Ten barbarzyński zwyczaj wywodzi się bowiem z tradycji Żydów sefardyjskich, a właściwie ze szkół przez nich prowadzonych. Nieposłuszne bachory (swoją drogą – to kolejny wyraz zaczerpnięty z jidisz) miały stać w rogu sali z twarzą obróconą w stronę ściany. Dokładnie w ten sam sposób robili Żydzi w świątyniach błagając Boga o wybaczenie popełnionych przez siebie grzechów, lub też prosząc go o pewne rzeczy.
Uważamy, że pan Braun powinien w formie radosnego happeningu przeciw żyd0stwu wszelakiemu rozpędzić się i na oczach kamer solidnie przyj#bać łbem w mur. Tak ze dwa, trzy razy. A najlepiej z dziesięć.

#4. Pluszowe misie? Do gazu!

Ciekaw jestem czym się za młodu bawiły dzieci pana Brauna. Szczerze wątpię, aby w domu posła Grzegorza znalazło się miejsce dla pluszowego misia. Twórcą tej uwielbianej przez dzieciaki na całym świecie przytulanki był Morris Michtom – rosyjski Żyd, który w 1887 roku wyemigrował do USA, gdzie po latach rozpoczął masową produkcję zabawek. Jego zakład uznawany był później za największą fabrykę lalek w Stanach Zjednoczonych. W 1902 roku pan Morris zaprojektował i wykonał pierwszą partię pluszowych miśków.



Ciekawostka – przedsiębiorca tworząc prototyp pluszaka inspirował się rysunkiem niejakiego Clifforda K. Berrymana. Ten karykaturzysta stworzył obrazek nawiązujący do pewnej „przygody” prezydenta Roosevelta. Polityk ten brał udział w polowaniu na niedźwiedzie. Niestety jemu oraz jego towarzyszom nie udało się ustrzelić zwierza na amen. Ciężko ranne stworzenie zostało przywiązane do drzewa, aby prezydent mógł osobiście zakończyć jego żywot. Roosevelt, w odruchu współczucia, odmówił oddania strzału i… poprosił, aby ktoś inny przerwał męki niedźwiedzia.



Od tego czasu na głowę amerykańskiego państwa zaczęto mówić zdrobniale – Teddy. Dobry ziomeczek, miłośnik ziemskiej fauny... Pluszowy miś z fabryki Michtoma został przez swego twórcę nazwany „Teddy bear” - na cześć polityka.



Zabawka okazała się tak wielkim hitem, że przedsiębiorca musiał otworzyć osobną fabrykę, aby wyrobić z produkcją przytulanek. I cóż z tego, skoro misiek ma żydowskie korzenie? Najwyższy czas należy siłą je wyrwać! Mamy szczerą nadzieję, że poseł B. ceremonialnie zeżre pluszową zabawkę z Aliexpressu. Najlepiej taką bez certyfikatów, wykonaną z azbestu i włókna szklanego.

#5. Pióro kulkowe to element żydowskiego spisku

Mam szczerą nadzieję, że pan poseł, zgodnie z dawnym zwyczajem, pisze listy za pomocą pióra wyrwanego z kurzej dupy maczanego w atramencie z kałamarza. Długopis kulkowy to wynalazek węgierskiego Żyda – László Bíró (a właściwie to László Józsefa Schweigera), który to zauważył, że farba drukarska wysycha szybciej niż atrament i razem z bratem opracował nowe urządzenie piśmiennicze.



Niestety, nie zdołali oni podbić nim europejskiego rynku, bo prześladowania ze strony faszystów zmusiły ich do ucieczki z Węgier. Razem ze swoją rodziną przenieśli się do Argentyny, gdzie rozpoczęli masową produkcję długopisów. László szybko podpisał kontrakt z Brytyjczykami, którzy pragnęli zaopatrywać w ten wynalazek załogi wojskowych samolotów.



Po wojnie patent na kulkowe pióra został odkupiony przez francuskich przedsiębiorców z firmy Bic, którzy uczynili z dzieła życia pana Bíró swój sztandarowy produkt. Precz z nim! Publicznie wbij go sobie pan w oko, panie Braun.

#6. Gwiezdne wojny? Nigdy by nie powstały, gdyby nie Żyd!

Jednym z viralowych nagrań, których bohaterem jest złotousty poseł Konfederacji są jego, wbrew pozorom – całkiem interesujące, wywody na temat kolejnych części gwiezdnowojennej sagi. Mamy więc rozważania na temat rzekomych starozakonnych korzeni mistrza Yody, lumpenproletariackich cech postaci Hana solo oraz o godnej pogardy rewolucjonistycznej ścieżki obranej przez księżniczkę Leię. Widać, że polityk jest fanem sagi George’a Lucasa.



Ciekawe tylko czy zdaje sobie sprawę z tego, że filmy te nigdy by nie powstały, gdyby nie wytwórnia i naczelny dystrybutor serii, czyli 20th Century Fox. To jedna z największych, amerykańskich firm związanych z przemysłem filmowym. Powstała ona w 1933 roku, a jej założycielami byli Darryl F. Zanuck oraz Joseph Schenck.



Ten ostatni przyszedł na świat w Rosji jako dziecko ortodoksyjnej, żydowskiej rodziny. Jako szesnastolatek wyemigrował on do USA, gdzie razem ze swoimi braćmi szybko zaczął robić biznesy. Ich zwieńczeniem było założenie wspomnianej wytwórni, natomiast jednym z pierwszych sukcesów – wypromowanie nikomu nieznanej blondynki, w której Joseph skrycie się podkochiwał. Mowa oczywiście o Marilyn Monroe.

Gdyby nie to, że włodarze 20th Century Fox zobaczyli talent u młodego Lucasa i zdecydowali się na ryzykowny krok wyłożenia nieco ponad 8 milionów dolarów na jego projekt pt. „American Graffiti”, dalsza współpraca z tym filmowcem nie rozwinęłaby się, a co za tym idzie – „Nowa nadzieja” nigdy by nie powstała. Życzyłbym sobie, aby w ramach konsekwentnego pielenia żyd0stwa, poseł Braun wepchnął sobie miecz świetlny w rzyć.



Chciałoby się jeszcze tu powiedzieć, że Jezus też był Żydem, ale… to nie do końca prawda. Zarówno Maria, jak i Józef należeli do ludu Aramejczyków, którzy chociaż tworzyli z Żydami jedno społeczeństwo, to etnicznie nie mieli ze sobą nic wspólnego. I chociaż rodzice Mesjasza przestrzegali prawa zapisanego w Torze i byli osobami głębokiej wiary, to nadal nie należeli do „ludu wybranego”, albowiem samo wyznawanie wiary mojżeszowej nie czyni z człowieka Żyda.
51

Oglądany: 64197x | Komentarzy: 178 | Okejek: 220 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

09.05

08.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało