W dzisiejszym odcinku m.in. Polacy przed majówką; kiedy restauracja jest mała ale właściciel jest kreatywny; dlaczego biedronki mają ze wszystkich owadów najgorszy software; jakie są kary umowne w Żabce oraz angielski z Dudą - "Budowa karabinka".
Zabawki to bardzo istotny element życia każdego szczyla. Wie to każdy, kto odkrył frajdę z, dajmy na to, wysadzania ludzików GI-Joe ruskimi petardami draskowymi. Jeszcze parę dekad temu sklepy z artykułami dla dzieciaków nie miały tak bogatego wyboru produktów, jak dzisiaj, a i tak niektóre z zabawek doczekały się statusu gadżetów iście kultowych. Nierzadko też miały one całkiem ciekawą historię.
Najdroższy banan na świecie został zjedzony przez odwiedzającego muzeum
Anna Wendzikowska opowiada, jak ludzie byli traktowani w TVN-ie
Biskup Bryl twierdzi, że prawdziwy chrześcijanin nie może żyć na cudzy koszt
Jarosław Kaczyński przyznaje, że rząd PiS nie jest rządem geniuszy
Papież twierdzi, że na Ukrainie trwa tajna misja, o której jeszcze nie wolno mówić
#1. Papież twierdzi, że na Ukrainie trwa tajna misja, o
której jeszcze nie wolno mówić
Papież Franciszek odbył ostatnio wizytę w Budapeszcie, gdzie
spędził 3 dni rozmawiając m.in. z prezydentem kraju, Victorem Orbanem i
prawosławnym metropolitą Hilarionem z Patriarchatu Moskiewskiego.
Głowa Kościoła wypytywana była przez dziennikarzy o
przyczyny wizyty w stolicy Węgier. Papież oświadczył, że rozmawiali oni m.in. o
sytuacji w Ukrainie i o jakże pożądanym dzisiaj pokoju na świecie. Oprócz tego
Franciszek uchylił rąbka tajemnicy jeśli chodzi o misję, która właśnie odbywa
się na ogarniętym wojną terytorium.
Pokój zawsze buduje się otwierając kanały, a nie poprzez
zamykanie – powiedział.
Teraz trwa misja, która nie jest jeszcze publicznie
ogłoszona.
O jaką misję chodzi i co ma ona na celu? Tego nie wiemy,
choć, jak wynika ze słów papieża, całkiem możliwe, że niebawem się dowiemy.
#2. Jarosław Kaczyński przyznaje, że rząd PiS nie jest
rządem geniuszy
Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, jako
jeden z wielu obecnie polityków robi sobie objazdówkę po całej Polsce, odwiedzając
najbardziej istotne dla strategii partii okręgi wyborcze. W ostatnim czasie
wystąpił w Piekoszowie w województwie Świętokrzyskim, gdzie poruszył kilka
tematów.
Mówił m.in. o tym, że PiS w przeciwieństwie to PO i PSL
odwrócił się w stronę Polski powiatowej, która za rządów innych partii była
zapomniana:
Myśmy sobie o niej przypomnieli. Przypomnieliśmy sobie, ale
nie w słowach, a w czynach.
Kaczyński chwalił również rządy Prawa i Sprawiedliwości i zapewniał,
że wiele dobrego już zrobili, a zrobią jeszcze więcej, jeśli im na to
pozwolimy:
Polska poza wielkimi miastami zmienia się we właściwym
kierunku. My dotrzymujemy słowa, mówiliśmy o wspólnocie narodowej i już w
pierwszym, dwuletnim okresie naszej władzy szliśmy w tym kierunku. Początkowo
bardzo ostrożnie, ze względu na trudną sytuację finansową i bardzo trudnych
koalicjantów. Chodzi więc także o demokrację. Demokracja zakłada dotrzymywanie
słowa. Nie będziemy powtarzać różnych niemądrych żartów, że dwa razy obiecać to
tyle samo, co zrobić.
Prezes PiS przyznał również, że jego rząd nie jest rządem
geniuszy:
Jesteśmy po prostu dobrze wykwalifikowanym rządem uczciwych
ludzi i polskich patriotów. Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy po wyborach rządzili
dalej. Za kilka lat, jeśli ta władza zostanie poparta przez społeczeństwo,
zobaczycie państwo w tej gminie ile można zrobić.
Geniuszami nie są, ale za to są uczciwi… przynajmniej w swoich własnych oczach. No
cóż, jeśli tak wygląda ich zdaniem uczciwość, to strach pomyśleć, jak wygląda jej
przeciwieństwo.
#3. Biskup Bryl twierdzi, że prawdziwy chrześcijanin nie
może żyć na cudzy koszt
Biskup kaliski, Damian Bryl, wygłosił ostatnio swoje
przemówienie w trakcie mszy świętej w Narodowym Sanktuarium Świętego Józefa w
Kaliszu, która odbyła się w ramach 31. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Robotników i
Pracodawców. Duchowny przemawiał m.in. do pracodawców, rzemieślników i
robotników z całej Polski.
Biskup zwracał m.in.
uwagę na to, aby nie popadać w pracoholizm, bo to nic dobrego:
Ale nie wolno ulegać ubóstwieniu pracy, ponieważ nie można w
niej odnaleźć ostatecznego i nieodwołalnego sensu życia. Praca ma istotne
znaczenie dla życia człowieka, ale to Bóg, a nie praca, jest źródłem życia i
celem człowieka.
Co ciekawe duchowny odniósł się również do życia na cudzy
koszt i stwierdził, że to nie po chrześcijańsku:
Żaden chrześcijanin nie może czuć się uprawniony do tego, by
nie pracować i żyć na koszt innych. Wszyscy są nakłaniani przez apostoła Pawła
do wzięcia sobie za punkt honoru, aby pracować własnymi rękami tak, by nie
potrzebować nikogo i praktykować solidarność również materialną, dzieląc się
owocami pracy z tymi, którzy znajdują się w potrzebie.
Widzimy więc sami, że nawet biskup uważa, iż to co robi pewna część naszego społeczeństwa, to nic dobrego.
#4. Anna Wendzikowska opowiada, jak ludzie byli traktowani w
TVN-ie
Anna Wendzikowska w ubiegłym roku rozstała się ze stacją TVN
i po 15 latach współpracy odeszła z programu Dzień Dobry TVN. Kilka miesięcy później
prezenterka zdecydowała się podzielić opisem atmosfery, jaka panowała w jej
byłym miejscu pracy.
Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Nigdy
"gwiazda z telewizji", a ja byłam traktowana, jak dziewczynka z
podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie. Tak
naprawdę byłam w swoim schemacie niewidzialności, niedocenienia, ciągłego
udowadniania swojej wartości. Ale o tym później. Kiedy zdjęto z anteny moje
wejścia w studio, usłyszałam: "sorry Anka, nie oglądasz się".
Pomyślałam cóż, trudno, chodzi o dobro programu. Ale coś mnie tknęło i
sprawdziłam wyniki oglądalności z ostatnich tygodni. W momencie mojego wyjścia
wykres oglądalności pikował w górę. Wtedy usłyszałam, że oglądalność nie jest
najważniejsza.
Temat jednak nie został zamknięty, ponieważ Wendzikowska
była niedawno gościem w podcaście u Żurnalisty, gdzie opowiadała
o swoich ówczesnych współpracownikach:
Powiem Ci, że ja długo nie chciałam używać tego słowa, nawet
myśląc o tym, bo ja byłam tak długo przyzwyczajona do tego, żeby szukać, że
może ja coś źle zrobiłam i powinnam była inaczej to zrobić. Po pierwsze, że to
jest moja wina, a po drugie, że we mnie jest moc, by to zmienić i będzie super.
To były takie sytuacje, podam Ci jeden przykład i powiedz,
czy twoim zdaniem jest to normalne. Do tego stopnia ktoś nie chce mnie jako
osoby, moja szefowa de facto, która nie może mnie zwolnić, bo dyrektor
programowy mnie uwielbia i uważa, że robię dobrą robotę, więc ona nie ma ruchu,
żeby się mnie pozbyć, więc następują inne działania typu na przykład: ma być
emisja wywiadu tego dnia, jest to ze wszystkimi omówione, dystrybutor, dzięki
któremu zrobiłam tę rozmowę, potrzebuje tego dnia, no bo tego dnia film
wychodzi i producentka tego wywiadu nie puszcza i potem mówi: "Wiesz co,
bo ja zapomniałam, nie przypomniałaś mi, to pójdzie w następnym tygodniu"
i dzwoni do dystrybutora i mówi: "Jedyną gwarancją emocji we właściwym
czasie jest to, żeby to przechodziło przeze mnie. Nie, proszę się nie
kontaktować z Anią, tylko ze mną bezpośrednio". No i potem robi to już
ktoś inny. I takich działań jest ileś tam, w wyniku których ja przestaję mieć
powoli pracę, mimo że nikt mnie nie zwalnia. Ten wywiad pójdzie do tego, ten do
tamtego i nagle okazuje się, że nie masz roboty
To było dużo sytuacji. Ktoś przychodzi na przykład na montaż
i mówi ci, że jesteś źle ubrana, bo za bardzo zwracasz na siebie uwagę, albo że
montażysta ma powycinać wszystkie przebitki z tobą. I na przykład przychodziła
producentka i mówiła, że trzeba wszystkie przebitki ze mną wyrzucić, bo za dużo
jest mnie w tym wywiadzie. Dużo różnych takich sytuacji. Ja nie byłam jedyna,
dlatego też głośno o tym powiedziałam, bo takich sytuacji było dużo. Było i
parę procesów, tam były osoby, które wylądowały w psychiatryku na psychotropach
i naprawdę ludzie, którzy w trudnej sytuacji byli, dużo trudniejszej niż ja, bo
ich nikt nie chciał wysłuchać. Dla mnie było ważne, żeby być w swojej prawdzie.
Ja doszłam już do takiego etapu, że ja miałam stałą pensję i nawet, jak oni mi
tej pracy do zrobienia nie dawali, to ja mogłam mieć to w nosie, bo ja
dostawałam stałe pieniądze i nawet mniej pracowałam. I miałam przez jakiś czas
taki okres, że nie będę zwracała uwagi na to, co się dzieje (...). I tak to
działało przez jakiś czas. Tylko w pewnym momencie zobaczyłam, że są w tym też
inni ludzie
Pod koniec dostawałam 10 tysięcy złotych, ale dlatego, że
wiesz, ile zarabiałam w pandemii? 3 tysiące złotych miesięcznie, bo byliśmy na
wycenach. I to był taki moment, że pierwszy raz chciałam odejść, bo sobie
pomyślałam, nie dość, że dostaję cały czas zjebkę, nie dość, że ktoś cały czas
próbuje się mnie pozbyć jakimiś sposobami, to jeszcze zarabiam 3 tysiące, to
chyba nie ma sensu.
#5. Najdroższy banan na świecie został zjedzony przez
odwiedzającego muzeum
Pamiętacie jeszcze głośne dzieło włoskiego artysty Maurizio
Cattelana? Chodzi oczywiście o banana przyklejonego do ściany za pomocą srebrnej
taśmy. Instalacja Komediant – bo taką nazwę nosi ów dzieło – znajdowała się w Leeum
Museum of Art w Seulu. Jeden ze zwiedzających chyba nie docenił jej głębi,
ponieważ zdecydował się zjeść eksponat.
Całość została nagrana przez kolegę studenta, który
skonsumował najdroższego na świecie banana, a film trafił do sieci:
https://youtu.be/XMRK0a-nK9c
Chłopak twierdzi, że jest to jego interpretacja dzieła Cattelana,
ponieważ postrzega je, jako wyraz buntu przeciwko władzy:
A przecież może dojść też do buntu przeciwko rebelii.
Pomyślałem, że to może być interesujące. Czy banan nie po to był przyklejony
taśmą, żeby go zjeść?
Noh Huyn-soo dodał, że nie jadł śniadania i po prosty był
głodny. Artysta natomiast nie miał z zaistniałą sytuacją żadnego problemu. Stwierdził,
że to nie pierwszy raz, kiedy coś podobnego ma miejsce.
Władze muzeum wykazały się podobnym podejściem. Stwierdzili,
że nie będą ubiegać się o żadne odszkodowanie, ponieważ banan prawdopodobnie i
tak jest co jakiś czas wymieniany przez pracowników muzeum.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą