Przesadna ambicja, tabletki ecstasy i oddychanie cieczą – tych faktów o filmach Jamesa Camerona mogliście nie znać
Od dnia, kiedy jako dzieciak obejrzałem „Terminatora” na
zjechanym VHS-ie, pokochałem filmy Jamesa Camerona. Pewnie, że to
zazwyczaj kino niezbyt skomplikowane, przepełnione efektami
specjalnymi i niezmuszające do głębszej refleksji, ale nazwisko
tego reżysera zawsze gwarantuje dobrą zabawę, a jego przesadnie
ambitne podejście do wizualnych trików sprawia, że widz otrzymuje
produkt w jakości premium. Dziś zajrzymy sobie za kamerę
najgłośniejszych produkcji tego filmowca i… po raz kolejny już
przypomnimy wam o seksownym tańcu równie seksownej Jamie Lee
Curtis.
W dzisiejszym odcinku:
- Arnold Schwarzenegger powraca… w serialu komediowym
- „Władca pierścieni” ma rozrosnąć się na taką skalę, jak „Gwiezdne wojny”
- Disney zaprezentował, jak będzie wyglądał krab Sebastian w aktorskim remake’u „Małej Syrenki”
- Niektóre kraje kastrują serial „The Last of Us”, co nie podoba się fanom
- Steven Seagal otrzymał od Putina medal za wyjątkowe zasługi
Mamy dobre wieści dla tych, którzy mieli nadzieję na
aktorski powrót legendy kina akcji, Arnolda Schwarzeneggera. Naczelny mięśniak
lat 80. nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ani mu się śni odchodzić
na emeryturę, choć minęło już kilka dobrych lat od jego ostatniej roli. Tym
razem ulubieniec milionów wcieli się w dość nietypową dla siebie postać…
Największym zaskoczeniem może być fakt, że Arnold po raz
pierwszy zagra w serialu, a będzie to na dodatek serial komediowy. „Fubar” – bo
taki tytuł nosi produkcja – zadebiutuje na Netflixie jeszcze w maju tego roku,
a z krótkiej notki możemy dowiedzieć się, że:
Tuż przed emeryturą agent operacyjny CIA odkrywa rodzinną
tajemnicę, co zmusza go do podjęcia się ostatniej misji. W FUBAR mamy otrzymać
nie tylko typowe rodzinne dramaty, ale i akcję wypełnioną szpiegami oraz
humorem.
Za reżyserię odpowiedzialny jest Nick Santora, znany m.in. z
takich produkcji jak „Reacher” czy hitowy serial „Skazany na śmierć”.
Serial zadebiutuje na Netflixie już 25 maja tego roku.
https://youtu.be/aYedxZ6rZHo
Dość dynamiczny rozwój franczyzy „Gwiezdnych wojen” nie
wszystkim przypadł do gustu (szczególnie najbardziej zapalonym fanom sagi). Wszystko
jest jednak w rękach Disneya i nie ma co ukrywać, że firma może robić z tym co
zechce. Czy podobny los czeka „Władcę pierścieni”?
Dla przypomnienia dodam, że jeśli chodzi o uniwersum
stworzone przez Tolkiena, to światło dzienne ujrzało łącznie 7 produkcji: dwie
trylogie („Władca pierścieni” oraz „Hobbit”, a także serial od Amazona „Pierścienie
władzy”). Ludzie z Warner Bros uważają, że to stanowczo za mało…
Firma
chce zaciągnąć do pracy do siebie Petera Jacksona (twórcę zarówno jednej, jak i
drugiej trylogii filmowej), aby ten wyprodukował dla nich jeszcze kilka
projektów z Tolkienem w tle. Plany wytwórni są na tyle duże, że Warner Bros nie
wstydzi się mówić o nich głośno. Chcą zrobić z „Władcy pierścieni” drugie „Gwiezdne
wojny”.
Warner Bros wprost przyznaje, że nie zależy im na remake’ach
ani na żadnych półśrodkach, a celują wysoko i chcą produkcji oryginalnych.
Warto dodać, że studio będzie musiało tutaj rywalizować z Amazonem i ich serialem
osadzonym w tym samym świecie. Jednak istnienie tych dwóch tworów przecież
wzajemnie się nie wyklucza.
Disneyowska aktorska wersja „Małej Syrenki” od samego
początku ma mocno pod górkę. Widzowie są wściekli na Disneya z kilku powodów.
Na samym początku potężną falę krytyki wywołało obsadzenie Halle Bailey
(aktorki o nieco ciemniejszym odcieniu skóry) w roli Arielki. No bo jak to tak?!
Arielka przecież miała skórę białą jak śnieg!
Pomijając tę kwestię, przejdźmy dalej, a dalej mamy stanowcze
nadużywanie CGI. Efekty specjalne tu, efekty specjalne tam. Wszyscy pewnie
dobrze rozumieją, że trudno nagrać aktorski remake bajki bez użycia CGI, ale
wiele rzeczy można było osiągnąć bez nadużywania tej techniki.
No i płynnie przechodzimy do ostatniego punktu, który
rozjuszył potencjalnych widzów. Chodzi o postać
kraba Sebastiana – najlepszego przyjaciela
Małej Syrenki. Twórcy niedawno zaprezentowali jego wygląd i... cóż. Chyba nie tego
większość się spodziewała.
Fani są rozczarowani, ponieważ w przypadku Sebastiana
odrobinę przegięto z realizmem postaci. Choć tego można było się spodziewać. W końcu
w poprzednich aktorskich remake’ach równie poważnie podchodzono do realizmu postaci
zwierzęcych.
Uwaga! Punkt ten zawierał będzie małe spoilery serialu.
Jeśli nie chcesz sobie go psuć, przejdź dalej.
Najnowszy odcinek serialu „The Last of Us” emitowanego na
HBO Max nie wszystkim przypadł do gustu. Nie nam to jednak oceniać i zamiast
tego skupimy się na małej aferze, którą wywołali ludzie z serwisu
streamingowego OSN+, który dystrybuuje serial „The Last of Us” na Bliskim Wschodzie
i w niektórych krajach Afryki Północnej.
Chodzi konkretnie o
scenę pocałunku młodych bohaterek. Widzowie od samego początku wyłapali, że coś z
tą sceną jest nie tak. Nikt jednak nie podejrzewał, że zostanie ona ot tak po
prostu brutalnie wycięta.
Fani są wściekli. Wielu z nich domaga się od HBO i Naughty
Dog odpowiedniej reakcji. Podejrzewam jednak, że nie mają za wiele do gadania.
Mogą co najwyżej wycofać koncesje OSN+, czego zapewne nie zrobią, bo im się to
po prostu nie opłaca.
Co jednak najciekawsze, to pocałunek dwóch mężczyzn, który
miał miejsce w odcinku trzecim, nie został wycięty. Jak widać, mężczyznom wolno,
a kobietom już niekoniecznie.
Dla nikogo nie jest zapewne niespodzianką zażyła więź łącząca
Władimira Putina z aktorem kina akcji Stevenem Seagalem. Amerykański gwiazdor ma
rosyjskie obywatelstwo i nie ukrywa swoich sympatii względem sprawy rosyjskiej.
Nie inaczej jest oczywiście, jeśli chodzi o trwający obecnie konflikt z Ukrainą.
W związku z powyższym Putin postanowił nagrodzić Orderem
Przyjaźni swojego ulubionego aktora. Jak
czytamy,
Seagal otrzymał odznaczenie za:
wielki wkład w rozwój międzynarodowej współpracy kulturalnej
i humanitarnej.
Seagal pełni ponoć rolę specjalnego przedstawiciela
rosyjskiego MSZ w kontaktach humanitarnych z USA i Japonią.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą