Spędziłem trzy dni z graficzną sztuczną inteligencją – oto rezultaty naszej „współpracy”
Ostatnio pojawił się na Joe Monsterze filmik z graficzną sztuczną inteligencją. Trochę z niedowierzaniem postanowiłem sprawdzić, czy jest aby na pewno tak, jak to opisują inni. Nie przekonasz się, dopóki nie sprawdzisz tego na własnej skórze… tfu, na własnym ekranie.
Dzisiaj Edyta Górniak poinstruuje nas, w jaki sposób możemy ożywić zgniłą, zabutelkowaną wodę, Matka Stiflera z „American Pie pochwali się swoimi podbojami łóżkowymi, a pewna pielęgniarka ponarzeka na erekcje swojego faceta.
Nie od dziś wiadomo, że celebryci i ludzie bogaci żyją często
w swojej bańce, która bywa czasem dość mocno oderwana od rzeczywistości. Wiele
wskazuje na to, że Blanka Lipińska – autorka książek z serii „365 dni” –
również należy do tego grona.
W ostatnim czasie kobieta zmuszona była
skonfrontować
się z realiami panującymi w polskiej służbie zdrowia. Wszystko za sprawą jej babci,
która doznała nagłego krwotoku z nosa. Lipińska szybko zawiozła więc swoją
babcię do szpitala w Puławach, gdzie poinformowano ją, iż tutaj jej nie pomogą,
więc musiała jechać do Lublina. Tam z kolei kazano jej czekać 40 minut przed
budynkiem szpitala, co wzburzyło autorkę książek:
Bardzo wiele z Was wysłało życzenia mojej babci i
słuchajcie, wyobraźcie sobie tak - tam stoi moja 85-letnia babcia, pod
szpitalem w Lublinie, ponieważ w Puławach nikt nie był w stanie udzielić
pomocy. Od 40 minut mojej babci leci ciurkiem krew z nosa, myślę, że straciła
już z pół litra i w Puławach nikt nie jest w stanie jej pomóc, więc
przyjechaliśmy do Lublina, a tutaj słuchajcie mimo tego, że mają do czynienia z
prawie 90-letnią osobą, która krwawi od 40 minut, kazali jej po prostu stać na
dworze.
Ja się teraz pytam, gdzie są te wszystkie moje pieniądze,
które ja płacę na służbę zdrowia, gdzie generalnie jest w ogóle polska opieka?
Pierwszy raz w życiu, bo ja w Warszawie, mam tylko prywatną opiekę medyczną i
dlatego właśnie mam prywatną opiekę medyczną, żeby do takich sytuacji nie
dochodziło. Także, trzymajcie kciuki za babcię, bo babcia jest w ogóle cała we
krwi i powiem wam, to jest po prostu zwykłe sku***syństwo, to co się dzieje w
Polsce.
Hej, hej, hej! Ale przecież ona do najbiedniejszych nie
należy, to chyba mogła się szarpnąć i zafundować babci wizytę w prywatnej
placówce. Odpowiedź kobiety na powyższy zarzut wyglądała następująco:
Bo tu takiego nie ma, usłyszałam - jest sobota. Gdybym wiedziała
od razu wiozłabym ją do Warszawy.
Ostatecznie jednak personel szpitala odkupił swoje winy, a
przynajmniej tak wynikało z wpisu Blanki Lipińskiej:
Jesteście bardzo zaniepokojeni losem babci, otóż babcia już
jest. My z mamą tu sobie stoimy i popłakałyśmy sobie obydwie. Chciałybyśmy
powiedzieć, że jak już babcia trafiła do środka, to są tutaj bardzo mili
ludzie, zwłaszcza taka ruda pani, którą serdecznie pozdrawiamy i taki duży pan,
przystojny zresztą, trzeba mu przyznać. Są bardzo mili i bardzo pomocni.
W ostatnim czasie w tygodniku
Sieci
pojawił się wywiad z prezesem Kaczyńskim, w którym polityk opowiadał o swoim
wielkim tournée, w którym to zamierza odwiedzić wszystkie 14 okręgów nowej
struktury terenowej partii. Prezes wyjaśniał również, że spotkania w sierpniu
nie mają sensu, bo mało kto na nie przychodzi, więc wróci do realizacji swojego
planu dopiero po wakacjach.
Później poruszony został temat licznych nieprzyjemności, z
którymi zarówno prezes Kaczyński, jak i inni politycy Prawa i Sprawiedliwości, mieli do czynienia w trakcie swoich spotkań z wyborcami. Dziennikarz w pewnym
momencie nawiązał do głośnego obrzucenia jajkami limuzyny Kaczyńskiego:
Wrócę jeszcze do obrzucenia pana samochodu. Mało kto
pamięta, że taki był pierwszy zamach na księdza Jerzego Popiełuszkę.
Politykowi najwyraźniej bardzo spodobało się to porównanie,
ponieważ postanowił kontynuować temat:
Tak, i to przez tych samych ludzi, którzy go potem
zamordowali. Wtedy to były kamienie, teraz jajka, ale jest to równie
niebezpieczne dla pasażerów. Nieprzeszkolony kierowca zwykle reaguje na taką
sytuację nagłym skręceniem kierownicy, próbą uniknięcia zagrożenia i odjechania
w bok, co często powoduje wypadek.
Trudno teraz powiedzieć, kto może tutaj poszczycić się
większą fantazją. Prowadzący wywiad Michał Karnowski, czy może sam prezes
Kaczyński.
Wiele kobiet pewnie cieszyłoby się z takiego partnera,
jednak 31-letniej pracownicy służby zdrowia, Vikki Brown, zaczyna już to powoli
przeszkadzać. Vikki
twierdzi,
że poznali się z Lucasem w 2020 roku w trakcie lockdownu. Robili akurat zakupy
w tym samym markecie. Ona była na przerwie, miała mokre włosy i maseczkę na
twarzy, a on podszedł do niej i powiedział, że jest piękna i tak zaczęła się
ich historia.
Kobieta zgodziła się na trzy pierwsze randki na próbę, po
czym stwierdziła, że są dla siebie stworzeni. I tak trwają od tamtego czasu.
Nie zamieszkali jeszcze ze sobą, tylko wciąż chodzą na randki i spotykają się
na mieście. Jest jednak pewna kwestia, która zaczyna denerwować Vikki. Kobieta
twierdzi, że jej 39-letni partner bez przerwy ma erekcję.
Od samego początku, aż do teraz. Cokolwiek się dzieje, on
dostaje wzwodu. Ma to miejsce od 50 nawet do 100 razy w trakcie dnia.
Oglądamy film, idziemy ulicą lub idziemy do przyjaciół na kawę,
a jemu stoi. Często bywa to wręcz żenujące, jego jednak to bawi.
Przez cały związek zawsze miał erekcję - w sklepach,
restauracjach, na siłowni - w ogóle nie ma od tego odpoczynku. Zaczynam
zastanawiać się, czy u innych par jest podobnie.
Lucas twierdzi, że nie miał tak nigdy z żadną inną kobietą,
a lekarze zgodnie potwierdzili, że nie jest to żadna choroba:
Ona jest wyjątkowa i inna niż wszystkie. Dla mnie jest
boginią, jest zakazanym owocem i z tego powodu bez przerwy mam na nią ochotę.
Jej feromony i mój testosteron łączą się ze sobą. Wystarczy,
że pójdę do łóżka, spojrzę na nią i już mam wzwód. Zasypiam z erekcją i budzę
się z erekcją.
Jennifer Coolidge, znana nieco lepiej jako matka Stiflera z
serii filmów „American Pie”, udzieliła ostatnio wywiadu dla
Variety,
w którym opowiadała o swojej karierze aktorskiej. Kobieta stwierdziła, że
przyjęcie roli Jeanine Stifler była jedną z najlepszych decyzji w jej życiu.
Rola nie tylko sprawiła, że kobieta w końcu stała się gwiazdą
przemysłu filmowego, ale dodatkowo zafundowała jej naprawdę sporo dobrej
zabawy:
Było tak wiele korzyści z zagrania w tym filmie. Dajmy na to
choćby te 200 osób, z którymi nigdy bym się nie przespała, gdyby nie moja rola.
Kobieta twierdzi, że rola MILF-a bardzo przypadła jej do
gustu i często wcielała się w nią również w prawdziwym życiu.
W późniejszej części wywiadu Coolidge ubolewała jednak nad
tym, że została zaszufladkowana. Rola w „American Pie” oraz (całkiem podobna)
rola w filmie „Legalna blondynka” sprawiły, że nikt nie chciał traktować jej
poważnie.
Na szczęście jej kariera nieco odżyła po tym, jak
zaangażowano ją w jedną z ostatnich produkcji HBO („Biały Lotos”). Pewnie stąd wyniknął
w ogóle ten wywiad z Variety i dzięki temu dowiedzieliśmy się, że była MILF-em
nie tylko w filmie.
Edyta Górniak znana jest w sieci ze swojego odklejenia od
rzeczywistości. Nie tak dawno temu z „profesorem” Ziębą u boku mówiła coś o
biorobotach, hybrydach i reptilianach w trakcie XIX Zlotu Wolnych Ludzi. Teraz
postanowiła podzielić się na Instagramie ze swoimi obserwatorami
przemyśleniami
dotyczącymi wody w butelkach:
Woda - jedna z dwóch obok krwi, świętych substancji, których
nigdy nie zdoła zastąpić żaden syntetyk i żadna technologia. Jest podstawowym
pokarmem wszystkich istnień organicznych. Jest uzdrowieniem, oczyszczeniem,
pożywieniem, rozpuszczeniem i pamięcią historii Ziemi. Występuje pod wieloma
postaciami. Wszystkie doskonałe.
(Niestety dla ludzi) prawdziwa woda występuje tylko na
wolności. Reszta, czyli wszystkie zamknięte w na lata w butelkach, to
substancje tylko złudnie podobne charakterem do wody. Woda to życie. Nie można
zamknąć naturalnej flory bakteryjnej w butelce, bo zgnije. Aby nie zgniła, musi
ulec obróbce, czyli zniszczeniu jej flory. W ten sposób powstaje substancja /
substytut na podobieństwo wody. Ma jej charakter, lecz nie ma jej struktury.
Co jednak zrobić z taką zgniłą wodą? Jak przywrócić jej
strukturę? Na szczęście jest na to sposób:
Możesz ożywić wodę intencją miłości i wdzięczności. Jeśli
uzyskasz właściwy kod jej częstotliwości, zmienisz jej strukturę. Na podobnej
zasadzie upraszczając, jak uruchamia się silnik od silnika.
To teraz już wiecie, w jaki sposób należy traktować
butelkowaną wodę, aby stała się tą prawdziwą.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą