Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jakie kwiatki codziennie wącha psycholog w MOPS-ie? - mój typowy dzień w pracy

92 340  
631   91  
Udało mi się załapać pracę w zawodzie (wszystkim, którzy mówili, że jej w życiu nie dostanę, chciałabym powiedzieć brzydkie, anglojęzyczne słowa na „f” i ”y”, ale jestem damą i mi nie wypada). Jestem psychologiem i pracuję z osobami uzależnionymi od alkoholu. A najczęściej bezdomnymi i uzależnionymi od alkoholu.


Mieszanka wybuchowa? Cóż... nie mogę narzekać na nudną pracę od 8 do 16. Ja naprawdę lubię moją pracę.

Lubię panów, od których czuć alkohol na kilometr, ale zarzekają się, że „od tygodnia nawet kropelki, proszę pani”. Nie znacie życia, jeśli nigdy nie rozmawialiście z takim człowiekiem ;)

Lubię panów, którzy „przyszli, bo taka pani im kazała”. Taka pani daje im takie zasiłki. Takie zasiłki traci się za picie. A taki pan... patrz dwa zdania wyżej.

Lubię panów, którzy byli umówieni na w poniedziałek na godzinę 10:00, więc przyszli w środę o 12:00, „bo tak mi akurat pasowało”. Jest bezdomny i bezrobotny. Ma taki zapierdol w życiu, jaki nie śnił się filozofom! I psycholog, do którego idzie za darmo, w swojej sprawie, zdecydowanie nie jest na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o priorytety.

Lubię panów, którzy mówią, że jestem śliczna i gdyby byli młodsi... (Tutaj bez komentarza. Wiadomo, że tacy panowie nie kłamią i nic nie chcą ode mnie ugrać).

Mój dzień rozpoczyna się od 7:30, gdy włączam komputer. Odpisuję na e-maile, sprawdzam pocztę „papierową” i piję herbatę, bo wiem, że to prawdopodobnie moja jedyna szansa.

O 8 telefon od bardzo miłej koleżanki z recepcji: „Przyszedł pan, nieumówiony, przyjmiesz?”. Przyjmę. Pan by chciał pieczątkę, że przyszedł, nie ma problemu z alkoholem, ma za to problem z brakiem zasiłku, który „taka pani mu zabrała”. Po serii krzyżowych pytań wychodzi na to, że pan jednak ma problem z alkoholem, ale jakoś mu on generalnie żyć nie przeszkadza. Przeszkadza mu brak zasiłku, bo nie ma pieniędzy na leki. Nie ma pieniędzy na leki, bo wydawał je na papierosy i alkohol. Pieniądze podatników. Nie, nie widzi w tym nic złego, a czemu pytam?

8:30 - Kolejny nieumówiony klient. On by chciał na terapię wyjechać, obojętnie gdzie. Bo jak nie wyjedzie, to pójdzie siedzieć – kurator stracił cierpliwość. Praca z takimi nie jest zła - przychodzą na umówione godziny, są chętni do współpracy i mówią dokładnie to, co się chce usłyszeć, często posługując się słownictwem zaczerpniętym z pięćdziesiątej ósmej terapii, którą odbył w Pcimiu Dolnym. Czemu tam? Bo wszystkie większe miasta w Polsce już zaliczył i tylko w Pcimiu Dolnym go przyjęli. Głównie dlatego, że muszą wyrobić kontrakt z NFZ-em.

9:00 - Pierwszy umówiony klient! Trzyma abstynencję pół roku, znalazł pracę, powoli odzyskuje kontakt z rodziną. Takie chwile dają człowiekowi dużą satysfakcję i kopa motywacyjnego.

10:00 - Telefon służbowy nie przestaje dzwonić. Dział, który zajmuje się odbieraniem dzieci od patologicznych rodzin (m.in. nadużywających alkoholu) ma problem z panią, która pijana poszła z dzieckiem na plac zabaw kilka dni temu. Przyjmiesz pilnie? Przyjmę.

11:00 - Pani przyszła. Dekolt do kolan (może myślała, że kogoś w ten sposób przekona?), legginsy, ogromne, czarne odrosty na żółtych włosach, które dawno szamponu nie widziały. Nie rozumie, o co ta cała afera. Długo zajmuje wytłumaczenie jej, że 1,5 promila w wydychanym powietrzu i opieka nad dzieckiem nie idą w parze.

12:00 - Chwila przerwy. Jem śniadanie, jednocześnie udzielając konsultacji kobiecie, która ma dość spłacania długów matki alkoholiczki i hazardzistki i odpisując na e-maile, które się pojawiły.

12:30 - Jadę w teren. Jest to tak zwane badanie środowiska, które wykonuje się na zlecenie różnych podmiotów. Mam tylko podstawowe dane: kobieta, lat 45, sąsiedzi się skarżą. Pani otwiera drzwi w koszulce i majtkach. Ledwo stoi na nogach. Z tyłu rozbawione towarzystwo, w którym rozpoznaję dwóch panów, swoich klientów z typu „nie piję, potrzebuję pieczątki”. Widząc mnie szybko się zmyli, a pani się zdenerwowała. Przecież oni nic nie robią. Tylko piją i nikomu nie przeszkadzają. Czy muszę nadmieniać, że jedyny dochód tej pani to zasiłek?

14:00 - Wracam na bazę. Koleżanka z recepcji już informuje o dwóch osobach, które są nieumówione, ale to baaardzo pilne. Wciśniesz ich między umówionych? Wcisnę.

16:00 - Pół godziny temu skończyłam pracę. Nie jestem w domu ani nawet nie stoję w korku. Tłumaczę mamie, że jeśli syn pije i bije, to może warto przestać dawać mu pieniądze, schronienie i jedzenie?

Mimo wszystko mam z mojej pracy dużo satysfakcji. Daje mi szansę rozwoju (szkolenia, konferencje), doświadczenie w pracy z klientem, a na dziewczyny z zespołu i kierownika naprawdę nie mogę narzekać. Gdyby tylko wynagrodzenie było nieco wyższe...
15

Oglądany: 92340x | Komentarzy: 91 | Okejek: 631 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało