Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Kobieta, która uciekła z zakonu, żeby zostać konkwistadorem i uwodzić kobiety

36 912  
158   18  
Catalina de Erauso nie byłaby dobrą zakonnicą. Nie przeszkadzała jej kradzież, zabijanie czy kontakty intymne z kobietami. Pewnie dlatego uciekła z zakonu i udawała mężczyznę.

Nie do końca wiadomo, co z życia Erauso jest prawdą, a co nie. Głównym źródłem informacji jest jej autobiografia. Ile z tego to wymysł wyobraźni kobiety, a ile fakty, których inne źródła nie potwierdziły, nie wiadomo. Nie jest nawet pewne, kiedy się urodziła – według jej książki w 1585 roku. Jednak w archiwum data chrztu przypada na 1592 rok, a ponieważ Catalina trafiła do zakonu jako czterolatka, bardziej prawdopodobne jest, że jednak była młodsza, niż sama podawała.
W zakonie uczyły się także jej siostry, a ciotka dziewczynek pełniła funkcję przeoryszy. Catalina pochodziła z szanowanej rodziny, jej ojciec był oficerem hiszpańskiej armii, co budziło w małej dziewczynce zachwyt. Chciała iść w jego ślady, zostać konkwistadorem, jednak w tych czasach nie taki los był pisany dziewczynie.

Kiedy przyszedł czas na opuszczenie zakonnic i znalezienie męża, rodzice Cataliny spojrzeli na nią badawczo i uznali, że z takim charakterem nikogo nie znajdzie. Lepiej, żeby została zakonnicą i więcej nie zawstydzała rodziny. Ale piętnastoletnia dziewczyna nie miała zamiaru znosić surowych sióstr i żyć w zamknięciu przez resztę życia. Ścięła włosy, wskoczyła w męski strój i wyruszyła przed siebie jako Francisco de Loyola.

Ciekawe jest, że w swojej autobiografii Catalina opisuje siebie jako kobietę, kiedy dla świata była kobietą. W czasach, w których uchodziła za mężczyznę, z takiej perspektywy też pisała; co więcej, nie ukrywała swojego pociągu do kobiet. A oprócz dobrej przykrywki, męski strój zapewniał jej większe bezpieczeństwo - gdy jako dziewczyna przyszła po pomoc do znajomego lekarza, męża swojej krewnej, niemal została zgwałcona. Z drugiej strony cena za złapanie mogła być wysoka, ponieważ w tym czasie takie przebieranie się za płeć przeciwną było nielegalne.
Ale nie było jej trudno wcielić się w chłopaka – miała męską sylwetkę i rysy twarzy, które można było z łatwością podciągnąć pod męskie. Przebranie było tak dobre, że nie poznał jej nawet własny ojciec, który ciągle poszukiwał swojej zaginionej córki.
Catalina łapała się wielu drobnych prac, a kiedy skończyła osiemnaście lat, ruszyła do Ameryki. Kapitanem statku był krewny jej matki, ale pewnie nawet gdyby była dziewczyną, to by jej nie poznał. Po spędzeniu czasu w Panamie, jeszcze zanim statek wyruszył z powrotem do Hiszpanii, kobieta ukradła z niego co tylko mogła i przy okazji zastrzeliła kapitana.


Szybko znalazła sposób na zarobek – została kupcem. Miała głowę na karku i potrafiła dobrze się ustawić. Nie stroniła od konfliktów, co przez całe życie było źródłem jej kłopotów. Pewnego razu wdała się w bójkę z pewnym mężczyzną, któremu na pamiątkę zostawiła bolesną szramę na twarzy. Ponieważ był to syn kochanki jej szefa, zaproponowano jej dwie możliwości – ożenić się z kobietą albo wyjechać z miasta. Noc poślubna mogłaby być niezręczna, więc Catalina postanowiła wyruszyć w drogę. Ale ponieważ chłopak pragnął zemsty, zaczaił się na Erauso z dwoma znajomymi. W efekcie jeden z nich zginął, a poturbowana Catalina trafiła do więzienia, z którego wyciągnął ją były szef.

Następnym przystankiem była Lima, gdzie Catalina zarządzała sklepem przez dziewięć miesięcy. Ponieważ została przyłapana w dość jednoznacznej sytuacji ze szwagierką szefa, została błyskawicznie wyrzucona.
Był już rok 1619. Wtedy kobieta postanowiła, że wstąpi do wojska. Chile potrzebowało żołnierzy, więc używając kolejnego pseudonimu, Catalina zaciągnęła się i ruszyła na podbój rdzennych mieszkańców.
Męska część rodziny Erauso była związana z wojskiem. Nie było więc aż tak dziwne, że przy okazji spotkała swojego brata, Don Miguela de Erauso, który pracował tam jako sekretarz. Nie poznał swojej siostry, chwalił jedynie dzielnego żołnierza, który wsławił się swoją brutalnością. Catalina była sprawnym żołnierzem, dzięki czemu w ciągu trzech lat szybko awansowała. Nie była jednak zbyt lubiana ze względu na swój wybuchowy charakter. Przez chęć do zabijania koło nosa przeszła jej wysoka posada. Kiedy będąc dowódcą w zastępstwie zabiła głowę plemienia Mapuche, zamiast tylko go pojmać, została zawieszona. Wtedy rozpoczęły się jej hulanki – picie i hazard, bójki z kim popadnie, a kiedy tylko wpadała w kłopoty, uciekała. Po jednej walce, która niemal skończyła się śmiercią przeciwnika, przez sześć miesięcy mieszkała w klasztorze Franciszkanów.
Podczas tego pobytu nastąpiła ciekawa sytuacja – idąc ciemną ulicą, została wyzwana na pojedynek. Gdy zabiła przeciwnika i przyjrzała się z bliska jego twarzy, okazało się, że był to Miguel, jej brat. Tym razem nie była dumna z łatwego zabójstwa. Chcąc nie chcąc zostawiła jeszcze ciepłe ciało swojego brata i jak najszybciej pobiegła do kościoła, skąd później oglądała jego pogrzeb.
Przez to wydarzenie odeszła z wojska i razem z grupą innych dezerterów ruszyła przed siebie. Szczęście im nie dopisywało – zgubili się w Andach, większość grupy umarła z głodu. Catalina została w ostatniej chwili uratowana przez mieszkającą tam Indiankę. Kobieta zaproponowała, że Erauso poślubi jej córkę. Nie widząc innej możliwości, zgodziła się. Jednocześnie oświadczyła się innej kobiecie, bo po co się ograniczać. W końcu do żadnego ślubu nie doszło, bo Catalina razem z posagami prędko się ulotniła.
Łapała się różnych prac, które nie kończyły się dobrze ze względu na zamiłowanie do bójek. Któregoś razu za zabójstwo Catalinie groziła śmierć. Dlatego przed wykonaniem wyroku kobieta poszła do spowiedzi. Przy komunii przylepiła hostię do swojej dłoni – taki fortel wymyśliła, żeby przeżyć. Nie mogła bowiem wyjść, dopóki hostii z jej ręki nie zdrapano. Miała więc przy ołtarzu azyl i nie można było jej aresztować. A skoro była na bezpiecznym gruncie, to tam została. Spędziła w kościele miesiąc, aż przestano kościoła pilnować. Wtedy uciekła.


Następnie włączyła się w obronę portu w Limie, odpierając ataki Holendrów. Wkrótce złapano ją do niewoli razem z innymi żołnierzami. Uratowani zostali przez czerwonkę, na którą zachorował holenderski admirał, dzięki czemu udało im się wyswobodzić i wrócić do Limy. Tam Catalina miała zatarg z miejscowym gangiem. Kiedy tak namiętnie uprawiała hazard, el Cid, szef tego gangu, pilnował, żeby nie wygrała za dużo. Kiedy próbował przejąć część jej wygranej, sztyletem przybiła mu dłoń do stołu. Wtedy rozegrała się krwawa jatka, z której Erauso wyszła żywa, ale wszystko wskazywało na to, że to się niedługo zmieni. Dlatego szybko się wyspowiadała, oczekując śmierci. Ta jednak tego dnia machnęła na nią ręką.
Jednak któregoś dnia szczęście przestało jej sprzyjać - bo chociaż kobieta przeżyła, to listy gończe goniły ją niczym stado wilków. W końcu wielokrotnie w ciągu życia była skazana na śmierć. Teraz, jako Alonso Díaz Ramírez de Guzmán, musiała uciekać od kościoła do kościoła i kiedy została prawie schwytana, uznała, że czas wyciągnąć ostateczne działo. Poszła do biskupa, któremu przyznała się do wszystkiego, dodatkowo wykazując skruchę i chęć zmiany. Żeby sprawdzić, czy Erauso mówi prawdę, biskup nakazał położnym przebadać tajemniczego przybysza. Na korzyść Cataliny działał fakt, że była ona dziewicą. Dlatego pozwolono jej założyć habit i wstąpić do zakonu. Kiedy w końcu była bezpieczna, uciekła. Wróciła do Hiszpanii, gdzie napisała do króla prośbę o pensję za jej służbę w Chile. Nie było to proste, bo często używała innych nazwisk, ale udało się. Dostawała od tego czasu 800 peso rocznie, co więcej, król objął ją amnestią i nie była skazana za przebieranie się za mężczyznę. Według jej autobiografii, odbyło się to za pomocą samego papieża, który usłyszawszy jej historię postanowił się za nią wstawić i wydać zgodę na noszenie męskich fatałaszków.
Profesor hiszpańskiej literatury Sonia Pérez-Villanueva dziwi się, że w tamtych czasach taki numer przeszedł. Ale na korzyść Erauso zdziałały nie tylko jej zasługi, ale też pochodzenie.
Catalina spędziła trochę czasu w Hiszpanii, pracując nad swoją autobiografią. Po jej skończeniu, w 1630 roku, przeprowadziła się do Meksyku, gdzie została zatrudniona do ochrony dziewczyny, którą wysłano, żeby wyszła za mąż. Erauso zakochała się w niej i była bliska pozbawienia życia pana młodego. Szczęśliwie powstrzymała się i zaczęła nowe życie, przewożąc towary między dwoma miastami. W ten monotonny sposób przeżyła niemal dwadzieścia lat, po czym umarła w 1649 roku na całkiem zwykły zawał serca.
2

Oglądany: 36912x | Komentarzy: 18 | Okejek: 158 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało