Mieszkańcy Ameryki Łacińskiej zawsze mieli słabość do sportu zwanego „lucha libre”, u nas bardziej kojarzonego pod nazwą „wolna amerykanka”. Zamaskowane gwiazdy zapasów w stylu wolnym stają się dla swoich fanów obiektem najszczerszego kultu. Jak się okazuje nie tylko zwaliści mężczyźni sieją postrach na południowoamerykańskich ringach. Ku uciesze boliwijskiej gawiedzi, o prawa do zakładania dźwigni, rzutów na matę i duszenia przeciwnika upominają się równie
zwaliste kobiety.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą